W 2021 roku globalne PKB według Banku Światowego wzrośnie o 4 proc., ale to nie wystarczy, aby zniwelować spadek z 2020 roku. Odbicie nie jest euforyczne, lecz problematyczne. Na tym tle Polska wypada całkiem nieźle.
– Tak, oczekujemy odbicia po największej recesji od II wojny światowej, ale mniej niż pół roku temu rewidowaliśmy prognozy i to wciąż nie wystarczy, aby zrównoważyć spadek z zeszłego roku (…) Za każdym razem, kiedy uaktualniamy wykres, jest coraz gorzej – mówiła Franziska Lieselotte Ohnsorge z Banku Światowego podczas telekonferencji z polską prezentacją raportu „Global Economic Prospects 2021”.
Według raportu, wzrost PKB dla gospodarek rozwiniętych wyniesie w 2021 roku 3,3 proc. (szacunkowy spadek za 2020 rok to 5,4 proc.), a gospodarki rozwijające się urosną o 5 proc. Biorąc pod uwagę, że w 2020 roku zanotowały 2,6-proc. spadek PKB, można mówić o postępie w tej grupie krajów. Diabeł jednak tkwi w szczegółach – 5-proc. wzrost gospodarek rozwijających się w 2021 roku ma być głównie wzrostem Chin. Jeśli wyłączymy ten kraj, wynik spada do mniej imponujących 3,5 proc. To poniżej wieloletniej średniej, co więcej dla 2/3 gospodarek wschodzących prognozy są gorsze niż w poprzedniej edycji raportu.
Dla 2/3 gospodarek wschodzących prognozy są gorsze niż w poprzedniej edycji raportu.
Na ten wynik najbardziej wpłynęło załamanie inwestycji – wszędzie poza Chinami. Spadek inwestycji w krajach rozwijających się w 2020 roku to prawie 11 proc., czyli prawie dwa razy więcej niż w czasie Światowego Kryzysu Finansowego. Co więcej, nawet w 2022 roku inwestycje nie wrócą do poziomu z 2019 roku.
Globalny wzrost PKB o 4 proc., który jest scenariuszem bazowym, także opiera się na założeniu, że do końca 2021 roku większość populacji w gospodarkach rozwiniętych i rozwijających się zostanie zaszczepiona, a świat zacznie wygrywać z pandemią w drugim półroczu (pierwsze ma być słabe). Jeśli jednak szczepienia będą miały opóźnienie i do końca roku uda się zaszczepić tylko 30 proc. populacji, to do gry wejdzie scenariusz pesymistyczny, w którym globalny wzrost będzie znacznie słabszy– nawet poniżej 2 proc. Jeśli do tego doszedłby kryzys finansowy mielibyśmy do czynienia nawet z globalną recesją drugi rok z rzędu.
Ryzyko polega na tym, że doświadczamy obecnie odbicia dwóch prędkości. Imponujące wzrosty notuje produkcja przemysłowa, surowce do niej potrzebne i światowy handel, który służy dystrybucji wyprodukowanych towarów. Z drugiej strony, zamknięte usługi i turystyka siłą rzeczy nie mogą notować dobrych wyników.
Natura tego odbicia nie sprzyja więc najbardziej rozwiniętym gospodarkom, gdzie udział usług w PKB jest wysoki, ale sprzyja już takiemu krajowi jak Polska, z wciąż dużą rolą produkcji i zróżnicowanym eksportem.
– Stymulus, zarówno w gospodarkach rozwiniętych, jak i na rynkach wschodzących, był znacznie większy niż w czasie Światowego Kryzysu Finansowego. I dzięki Bogu za to! – powiedziała Franziska Lieselotte Ohnsorge. Zdaniem menedżerki z Banku Światowego tak szybka i istotna reakcja ze strony instytucji publicznych pozwoliła nie tylko wspierać wzrost gospodarczy w czasie pandemii, ale zapobiec znacznie gorszemu rozwojowi sytuacji. W marcu i kwietniu świat wyglądał tak, jakby stanął na krawędzi kryzysu finansowego. I właśnie dzięki niekonwencjonalnym instrumentom polityki monetarnej i fiskalnej, których użyła większość gospodarek rozwiniętych i część rynków wschodzących, udało się tego kryzysu uniknąć.
– To lekcja, której nauczyliśmy się ze Światowego Kryzysu Finansowego. Wówczas zajęło to za dużo czasu a siła stymulacji była niewystarczająca.
Polski policy mix na piątkę
W relatywnie łagodnym przejściu polskiej gospodarki przez kryzys pomogło – zdaniem Jacka Kotłowskiego, zastępcy dyrektora Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP – struktura eksportu i to, że nasz największy partner handlowy, czyli Niemcy, też poradził sobie dobrze w czasie kryzysu.
– Prawdopodobnie najważniejsza była jednak bardzo duża skala wsparcia fiskalnego w Polsce w odpowiedzi na kryzys. Na początku kryzysu rząd uruchomił tzw. Tarczę Antykryzysową, która miała na celu utrzymanie zatrudnienia i zapobieganie upadłościom mikro, małym i średnim firmom. Ta tarcza była wsparta przez dodatkowe środki w czasie drugiej fali pandemii pod koniec roku – mówił Kotłowski. Skala całego wsparcia fiskalnego jest szacowana na 4 proc. PKB w 2020 r. i 1,5 proc. w 2021 r. To jeden z większych programów w Europie.
W ocenie NBP to wsparcie było wysoce efektywne. Kotłowski zwrócił uwagę, że stopa bezrobocia, która była jedną z najniższych w UE, w czasie kryzysu wzrosła jedynie nieznacznie. Rządową pomocą zostało objęte około 5 mln pracowników. To wsparcie fiskalne było możliwe w dużym stopniu dzięki działaniom podjętym przez NBP w ramach prowadzonej polityki pieniężnej.
NBP obniżył stopy proc. w trzech ruchach o łącznie 140 pb, a główna stopa wynosi obecnie 0,1 proc. Obniżona została również stopa rezerwy obowiązkowej, a także uruchomiono skup obligacji skarbowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa.
– To znaczące luzowanie polityki przełożyło się szybko na widoczne obniżenie rentowności obligacji rządowych i oprocentowania na rynku międzybankowym, co jest bardzo ważne, bo kredyty w Polsce są powiązane ze zmienną stopą WIBOR. W ten sposób mogliśmy obniżyć raty kredytów dla gospodarstw domowych – mówił Kotłowski.
Przypomniał też obliczenia NBP, z których wynika, że wpływ luzowania monetarnego na dynamikę PKB jest szacowany na 0,3 pkt. proc. w 2020 r. i 1,1 pkt. proc. w 2021 r., a wsparcia fiskalnego na 2,1 pkt. proc. w 2020 r. i 1,3 pkt. proc. w 2021 r. Łączny wpływ policy mix wynosi zatem ok. 5 pkt. proc. wzrostu PKB w latach 2020-2021.
EŚW szybciej wyjdzie na prostą
Gospodarki krajów Europy Środkowo-Wschodniej (EŚW) są silnie uzależnione od popytu zewnętrznego, a przez to wrażliwe na zaburzenia w globalnych łańcuchach wartości – zwrócił uwagę Marek Rozkrut, główny ekonomista EY Polska. W czasie pierwszego lockdownu te zaburzenia były duże, wiele fabryk zostało zamkniętych. W czasie drugiej fali, te przeszkody są już mniejsze, a łańcuchy dostaw okazały się odporniejsze. Sektor produkcji, co wspominała także Franziska Lieselotte Ohnsorge, jest obecnie znacznie mniej dotknięty przez pandemię.
– USA i Chiny są znacznie ważniejszymi rynkami dla gospodarek EŚW niż wynika to z danych o bezpośrednim eksporcie. Dzieje się tak ze względu na fakt, że duża część eksportu z krajów EŚW dociera na rynek amerykański i chiński pośrednio, przez inne kraje, duża w tym rola np. Niemiec – mówił Rozkrut. Jego zdaniem z tego powodu kraje naszego regionu mogą wiele skorzystać na szybkim wzroście w Chinach i potencjalnie mocnym ożywieniu w USA, gdy uruchomiony zostanie kolejny pakiet fiskalny.
USA i Chiny są znacznie ważniejszymi rynkami dla gospodarek EŚW niż wynika to z danych o bezpośrednim eksporcie.
Ekonomista podkreślił, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie tylko generalnie doświadczyły w 2020 r. mniejszej recesji od unijnej średniej, ale także mają najlepsze perspektywy odbicia w najbliższych dwóch latach. Pomogą w tym dodatkowe fundusze, w tym plan odbudowy Next Generation EU, luzowanie restrykcji epidemiologicznych, a także wzrost zaufania w gospodarce w ramach postępów w dystrybucji szczepionki. Wciąż jednak pozostaje wiele niewiadomych, związanych m.in. z tempem przeprowadzanych szczepień, a także skali „blizn” jakie w gospodarce zostawiła pandemia i trwałych strat dla długoterminowego wzrostu.
– Ożywienie gospodarcze nie będzie wystarczająco silne, by skompensować szybko recesję z 2020 r. Wiele europejskich krajów nie wróci do przedpandemicznego poziomu PKB nawet w 2022 r. To jednak nie dotyczy większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Koniec pandemii to nie koniec problemów
Dużym wyzwaniem może być jednak to, że – nawet po masowych szczepieniach i chwilowym wybuchu odroczonego popytu – długoterminowy wzrost PKB na całym świecie prawdopodobnie osłabnie. Tak się bowiem dzieje po każdej recesji lub kryzysie finansowym tej skali. Co więcej, byliśmy na tej ścieżce nawet przed pandemią. Wyjaśniała to Franziska Lieselotte Ohnsorge z Banku Światowego.
– W ciągu ostatniej dekady wszystkie fundamentalne czynniki wzrostu już zwolniły: inwestycje, wzrost produktywności, usprawnienia w edukacji, zdrowiu, wzrost liczby ludności w wieku produkcyjnym. (…) I nie było żadnego powodu, aby przypuszczać, że to się zmieni w latach 2020. Jeszcze przed pandemią spodziewaliśmy się, że globalny wzrost potencjalny spadnie o 0,4 pkt. proc., a w krajach rozwijających się o 1 pkt proc., porównując do dekady 2010-2020 – mówiła, a na slajdach z jej prezentacji znalazło się wymowne zdanie: „Prawdopodobnie kolejna dekada powtarzających się rozczarowań dotyczących wzrostu”.
Debatę można obejrzeć tutaj: World Bank Report: Global Economic Prospects 2021 – YouTubeOtwiera się w nowym oknie
Raport Banku Światowego Global Economic Prospects 2021